Dolina Muminków

14:12


Pamiętam, że kiedy byłam mała, to co wieczór z niecierpliwością wyczekiwałam dobranocki (zwłaszcza, kiedy miał być Reksio, albo Muminki). To właśnie do krainy tych drugich trafiłam niedawno i chciałabym Wam o tym coś napisać.



Stało się to w sumie przypadkiem, bo po niespełnionym wyjeździe do Hiszpanii miałam ogromną potrzebę gdzieś polecieć. Kliknęłam więc na wyszukiwarce lotów "gdziekolwiek" i wypadło na Finlandię. Nigdy jeszcze tam nie byłam, toteż perspektywa zwiedzenia kraju Świętego Mikołaja wydała mi się kusząca. Dopiero po zakupie biletów lotniczych zaczęłam szukać, co mogłabym zwiedzić i wtedy -bum! Dolina Muminków! Niestety okazało się, że dzień, w który zaplanowałam wizytę w parku, dolina jest już zamknięta. Dni, godziny oraz cennik możecie sprawdzić tutaj. Nie chciałam się jednak poddawać i zupełnie odpuścić to miejsce, więc po wgłębianiu się w informacje podane przez wujka Google dowiedziałam się, że w sezonie zimowym, kiedy park jest nieczynny, można go po prostu obejść i wejść przez otwartą bramę przy jeziorze.
Brama dla pracowników

Obeszłam więc park najpierw z jednej strony, ale brama była zamknięta, a płot ciągnął się wgłąb jeziora. Spróbowałam z drugiej strony, ale po przedarciu się przez zarośla wylądowałam na łysych skałach i nawet jakbym zdecydowała się przeskoczyć ogrodzenie, to musiałabym się przedrzeć przez las, by zobaczyć zabudowania w Dolinie. Normalnie bym to pewnie zrobiła, ale wiedziałam, że po terenie parku krzątają się jeszcze pracownicy, którzy sprzątają park po zamknięciu go po sezonie. Głupio by wyszło, gdybym musiała się tłumaczyć jak się tutaj znalazłam, bo zasadniczo byłoby to włamanie. W Finlandii mają pewnie fajne więzienia, ale wolałabym tego jednak nie sprawdzać na własnej skórze. Cofnęłam się więc do bramy dla pracowników, a że nie była zamknięta na klucz, to przez nią weszłam. Znalazłam od razu kilku panów, którzy robili coś przy samochodzie i zapytałam czy mogę wejść zobaczyć dom Taty Muminka. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
- No już pani weszła. Weszła Pani przez tą bramę, tak?
- No tak. - nie było sensu kłamać.
- Hm, bo jestem właścicielem. - "ojej, przesrane", pomyślałam.- I no zasadniczo, to my już jesteśmy zamknięci, nic pani takiego nie zobaczy, bo domki zamknięte, ale jak pani chce, to może iść. Życzę miłego spaceru.
Oczy mi się wtedy musiały zaświecić jak jarzeniówki i szybko pobiegłam zobaczyć Dom Muminków. Niesamowite, on wygląda dokładnie tak, jak ten z bajki! Niestety był zamknięty, więc zobaczyłam jego wnętrze przez okna, ale mogłam wypatrzeć ciasta, jadalnie i wyposażenie kuchni. Wszystko takie prawdziwe!



Poza domem Muminków zwiedziłam też domek Małej Mi (który był otwarty, więc sprawdziłam jej łóżko i przetestowałam zjeżdżalnię), posterunek policji, wielką dynię, kryjówkę Ryjka (z błyskotkami w środku), a także wybrzeże z Edwardem. Część ścieżek była już zamknięta i zablokowana, więc niestety nie mogłam zobaczyć wszystkiego, ale i tak czułam się bardziej niż spełniona. Na koniec podjechał do mnie jeden z pracowników parku i powiedział, że coś dla mnie ma. Z kufra pojazdu wyciągnął torbę z Małą Mi i dał mi ją w prezencie od pracowników. Czy ten dzień mógłby być piękniejszy?



Kilka informacji:
- cennik i godziny otwarcia znajdziecie na oficjalnej stronie Muminków
- dojazd z Turku możliwy jest autobusami miejskimi nr 6 i 7 (koszt 3 euro za dwie godziny). Trasa trwa około 30-40 min.
- park znajduje się na wyspie i musicie do niej dojść pieszo. Nie można wjechać tam prywatnym samochodem.
 W parku znajdziecie wiele sklepów i atrakcji.










Zobacz również

0 komentarze