Kiedy myślałam o Emiratach, to przed oczami widziałam tylko wysokie wieżowce, złote szyby, galerie handlowe z własną zimą i generalnie wylewające się ze wszystkiego pieniądze. Jeśli chodzi o Dubaj to nie pomyliłam się zbytnio z tym obrazkiem, ale na szczęście (przynajmniej jak dla mnie) są też inne miasta w tym pustynnym kraju. W sumie, poza Dubajem zwiedziłam trzy inne miejsca i o każdym z nich Wam coś opowiem. Zacznijmy od stolicy.
Abu Zabi znajduje się na zachód od Dubaju i dojedziecie tam bez problemu autobusem miejscowej komunikacji miejskiej za 50 AED w dwie strony. Autobusy jeżdżą od wczesnego ranka, do późnych godzin wieczornych, więc nie powinniście mieć problemu z powrotem. Ja osobiście wracałam przed godziną 21. Stolica mieści się w emiracie o tej samej nazwie. O dziwo nie jest to najbardziej zaludnione miasto w kraju, ale obszarowo jest już największe. Nie jest też najbardziej znane, bo przecież Emiraty wszyscy kojarzą z wcześniej wspomnianym Dubajem, a spotkałam nawet osoby, które twierdziły, że Dubaj to tak naprawdę osobne państwo! By zwiedzić najważniejsze punkty miasta wystarczy jeden dzień. Ja przemieszczałam się głównie pieszo i autobusami miejskimi, ale podobno fajną opcją jest hop on- hop off bus. Może więc warto rozważyć tą opcję, zwłaszcza jeśli jedziecie większą grupą.
Dzień najlepiej zacząć od odwiedzenia Emirates Heritage Village, czyli sztucznej wioski, która została stworzona, by dać odwiedzającym wyobrażenie o Abu Zabi przed rozwojem nowoczesnej metropolii. Miasteczko jest świetnie stworzone, a do tego położone nad wodą, co dodatkowo pozwoliło stworzyć część rybacką. Na plaży macie też świetny widok na nowoczesne budynki. Przy każdej części znajdziecie tabliczkę z dokładnym opisem osady - kiedy była budowana, w jakich warunkach, kto tam żył, czy z czego się mógł utrzymywać. Możecie tam też natrafić na żywego wielbłąda, który będzie bardzo wdzięczny za dodatkową porcję pokarmu i pieszczoty po pysku. Bardzo miły z niego zwierzak. Do tego znajdziecie pomieszczenie, które jest typowym muzeum ze zdjęciami i eksponatami, a także sklep z jedzeniem i własnoręcznie robionymi pamiątkami.
Niestety Heritage Village jest otwarta dosyć krótko, bo tylko do godziny 16 (poniżej znajdziecie zdjęcie z dokładnymi godzinami otwarcia). Wejście do obiektu jest bezpłatne.
Po odwiedzinach w Emirates Heritage Village wybierzcie się do pobliskiego Marina Mall. W środku możecie skorzystać z niezbyt rozbudowanego food courtu i zjeść tam lunch. W końcu w dużych miastach w Emiratach, to właśnie w centrach handlowych toczy się życie. Skupmy się jednak na tym, co możecie znaleźć na zewnątrz budynku. Waszą uwagę na pewno przykują dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest Marina Eye, czyli diabelski młyn, z którego rozpościera się widok na całe wybrzeże. Zobaczycie też z niego drugi z punktów do odhaczenia w tej okolicy, czyli budynek Fairmont Marina Residences, który określany jest jako tutejsze oko na ocean.
Wybierzmy się teraz do najważniejszej atrakcji Abu Zabi, czyli Wielki Meczet Szejka Zajida. Jeśli wybierzecie transport publiczny (więcej o nim tutaj), to będziecie mieli też okazję zobaczyć Pałac Prezydenta UAE. Jest to coś, o co warto zahaczyć, ale tylko, gdy będziecie mieć sporą rezerwę czasową, bo w Wielkim Meczecie na pewno spędzicie więcej czasu niż planujecie.
Jeśli czytacie już mojego bloga od jakiegoś czasu, to pewnie zorientowaliście się, że jestem raczej team nature, niż team architecture, ale ten budynek bardzo mnie ujął! To chyba naprawdę najpiękniejszy budynek, jak kiedykolwiek widziałam. Wiedziałam, że mam się spodziewać czegoś niesamowitego, ale widok białych kopuł na tle różowego nieba i zachodzącego słońca to coś, czego jeszcze długo nie zapomnę.
Do meczetu oczywiście musicie wejść w pełni okryte (i okryci, dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn), ale jeśli nie byłyście przygotowane, to nic się nie martwcie. Po przejściu przez bramki (takie jak na lotnisku) zostaniecie skierowane do przebieralni przez bardzo miłe panie z ochrony (miałam w plecaku pilnik do paznokci i pęsetę, których nie mogłam wnieść. Panie powiedziały, że odłożą je na bok i będę mogła odebrać je przy wyjściu, kochane!). W przebieralni dostaniecie specjalne ubranie, które zakrywa kostki, ramiona i nadgarstki, a nawet ma kaptur, który niestety często się zsuwa i odkrywa głowę, więc lepiej mieć swoją chustę.
Najlepszy czas na odwiedzenie meczetu to właśnie zachód słońca. Możecie wtedy podziwiać go za dnia i w ciągu nocy, a uwierzcie mi, że warto zobaczyć jedno i drugie. Poświęćcie na zwiedzanie przynajmniej dwie godziny, bo poza tym, co możecie zobaczyć na zewnątrz warto zajrzeć również do sal. Znajdziecie tam największy żyrandol z kryształów, a także największy na świecie dywan (można nawet po jego części przejść!). Po meczecie poruszacie się na boso, buty można zostawić na jednej z przeznaczonych do tego półek.
Do powyższej listy warto dopisać również muzeum, które gdy ja byłam w stolicy, było jeszcze w budowie, a więc tamtejszy Luwr (za wypożyczenie nazwy na następne 30 lat zapłacono 525 milionów dolarów). Nawet jeśli sztuka to nie wasza bajka, to warto się tam wybrać choćby ze względu na wygląd budynku. Dach jest tak skonstruowany, że o każdej porze dnia wnętrze budynku wygląda dzięki niemu inaczej, a sama budowla powstała na wodzie. Skoro mogą sobie wybudować własne wyspy w kształcie palmy, to dlaczego nie muzeum.
Fani sportowych samochodów powinni też koniecznie odwiedzić Ferrari World. Słyszałam o tym miejscu same pozytywne opinie, chociaż sama tam ostatecznie nie trafiłam, bo zabrakło mi czasu.
Abu Zabi zrobiło na mnie pozytywne wrażenie. Ludzie nie spieszą się tu tak, jak w Dubaju, każdy się do siebie uśmiecha, komunikacja miejska działa znacznie lepiej i generalnie w powietrzu czuć jakieś przyjemniejsze wibracje.
Emirates Heritage Village - od niedzieli do czwartku otwarte w godzinach 9.00- 16.00, w piątki od 15.30 do 21.00 - wstęp bezpłatny.
Wielki Meczet Szejka Zajida- Godziny otwarcia - od niedzieli do czwartku od 9.00 do 22.00, w piątki od 16.30 do 22.00 - wstęp bezpłatny
Ferrari World- Godziny otwarcia - codziennie od 11.00 do 20.00 - wstęp od ok. 250 zł w górę.
Abu Zabi znajduje się na zachód od Dubaju i dojedziecie tam bez problemu autobusem miejscowej komunikacji miejskiej za 50 AED w dwie strony. Autobusy jeżdżą od wczesnego ranka, do późnych godzin wieczornych, więc nie powinniście mieć problemu z powrotem. Ja osobiście wracałam przed godziną 21. Stolica mieści się w emiracie o tej samej nazwie. O dziwo nie jest to najbardziej zaludnione miasto w kraju, ale obszarowo jest już największe. Nie jest też najbardziej znane, bo przecież Emiraty wszyscy kojarzą z wcześniej wspomnianym Dubajem, a spotkałam nawet osoby, które twierdziły, że Dubaj to tak naprawdę osobne państwo! By zwiedzić najważniejsze punkty miasta wystarczy jeden dzień. Ja przemieszczałam się głównie pieszo i autobusami miejskimi, ale podobno fajną opcją jest hop on- hop off bus. Może więc warto rozważyć tą opcję, zwłaszcza jeśli jedziecie większą grupą.
Dzień najlepiej zacząć od odwiedzenia Emirates Heritage Village, czyli sztucznej wioski, która została stworzona, by dać odwiedzającym wyobrażenie o Abu Zabi przed rozwojem nowoczesnej metropolii. Miasteczko jest świetnie stworzone, a do tego położone nad wodą, co dodatkowo pozwoliło stworzyć część rybacką. Na plaży macie też świetny widok na nowoczesne budynki. Przy każdej części znajdziecie tabliczkę z dokładnym opisem osady - kiedy była budowana, w jakich warunkach, kto tam żył, czy z czego się mógł utrzymywać. Możecie tam też natrafić na żywego wielbłąda, który będzie bardzo wdzięczny za dodatkową porcję pokarmu i pieszczoty po pysku. Bardzo miły z niego zwierzak. Do tego znajdziecie pomieszczenie, które jest typowym muzeum ze zdjęciami i eksponatami, a także sklep z jedzeniem i własnoręcznie robionymi pamiątkami.
Niestety Heritage Village jest otwarta dosyć krótko, bo tylko do godziny 16 (poniżej znajdziecie zdjęcie z dokładnymi godzinami otwarcia). Wejście do obiektu jest bezpłatne.
Po odwiedzinach w Emirates Heritage Village wybierzcie się do pobliskiego Marina Mall. W środku możecie skorzystać z niezbyt rozbudowanego food courtu i zjeść tam lunch. W końcu w dużych miastach w Emiratach, to właśnie w centrach handlowych toczy się życie. Skupmy się jednak na tym, co możecie znaleźć na zewnątrz budynku. Waszą uwagę na pewno przykują dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest Marina Eye, czyli diabelski młyn, z którego rozpościera się widok na całe wybrzeże. Zobaczycie też z niego drugi z punktów do odhaczenia w tej okolicy, czyli budynek Fairmont Marina Residences, który określany jest jako tutejsze oko na ocean.
Wybierzmy się teraz do najważniejszej atrakcji Abu Zabi, czyli Wielki Meczet Szejka Zajida. Jeśli wybierzecie transport publiczny (więcej o nim tutaj), to będziecie mieli też okazję zobaczyć Pałac Prezydenta UAE. Jest to coś, o co warto zahaczyć, ale tylko, gdy będziecie mieć sporą rezerwę czasową, bo w Wielkim Meczecie na pewno spędzicie więcej czasu niż planujecie.
Jeśli czytacie już mojego bloga od jakiegoś czasu, to pewnie zorientowaliście się, że jestem raczej team nature, niż team architecture, ale ten budynek bardzo mnie ujął! To chyba naprawdę najpiękniejszy budynek, jak kiedykolwiek widziałam. Wiedziałam, że mam się spodziewać czegoś niesamowitego, ale widok białych kopuł na tle różowego nieba i zachodzącego słońca to coś, czego jeszcze długo nie zapomnę.
Do meczetu oczywiście musicie wejść w pełni okryte (i okryci, dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn), ale jeśli nie byłyście przygotowane, to nic się nie martwcie. Po przejściu przez bramki (takie jak na lotnisku) zostaniecie skierowane do przebieralni przez bardzo miłe panie z ochrony (miałam w plecaku pilnik do paznokci i pęsetę, których nie mogłam wnieść. Panie powiedziały, że odłożą je na bok i będę mogła odebrać je przy wyjściu, kochane!). W przebieralni dostaniecie specjalne ubranie, które zakrywa kostki, ramiona i nadgarstki, a nawet ma kaptur, który niestety często się zsuwa i odkrywa głowę, więc lepiej mieć swoją chustę.
Najlepszy czas na odwiedzenie meczetu to właśnie zachód słońca. Możecie wtedy podziwiać go za dnia i w ciągu nocy, a uwierzcie mi, że warto zobaczyć jedno i drugie. Poświęćcie na zwiedzanie przynajmniej dwie godziny, bo poza tym, co możecie zobaczyć na zewnątrz warto zajrzeć również do sal. Znajdziecie tam największy żyrandol z kryształów, a także największy na świecie dywan (można nawet po jego części przejść!). Po meczecie poruszacie się na boso, buty można zostawić na jednej z przeznaczonych do tego półek.
Do powyższej listy warto dopisać również muzeum, które gdy ja byłam w stolicy, było jeszcze w budowie, a więc tamtejszy Luwr (za wypożyczenie nazwy na następne 30 lat zapłacono 525 milionów dolarów). Nawet jeśli sztuka to nie wasza bajka, to warto się tam wybrać choćby ze względu na wygląd budynku. Dach jest tak skonstruowany, że o każdej porze dnia wnętrze budynku wygląda dzięki niemu inaczej, a sama budowla powstała na wodzie. Skoro mogą sobie wybudować własne wyspy w kształcie palmy, to dlaczego nie muzeum.
Fani sportowych samochodów powinni też koniecznie odwiedzić Ferrari World. Słyszałam o tym miejscu same pozytywne opinie, chociaż sama tam ostatecznie nie trafiłam, bo zabrakło mi czasu.
Abu Zabi zrobiło na mnie pozytywne wrażenie. Ludzie nie spieszą się tu tak, jak w Dubaju, każdy się do siebie uśmiecha, komunikacja miejska działa znacznie lepiej i generalnie w powietrzu czuć jakieś przyjemniejsze wibracje.
Emirates Heritage Village - od niedzieli do czwartku otwarte w godzinach 9.00- 16.00, w piątki od 15.30 do 21.00 - wstęp bezpłatny.
Wielki Meczet Szejka Zajida- Godziny otwarcia - od niedzieli do czwartku od 9.00 do 22.00, w piątki od 16.30 do 22.00 - wstęp bezpłatny
Ferrari World- Godziny otwarcia - codziennie od 11.00 do 20.00 - wstęp od ok. 250 zł w górę.