Lot w biznes klasie

10:27

Kupiłam lot na Mauritius. Był droższy niż dotychczas, ale jeszcze mieścił się w moim budżecie, a że w tym roku wszystkie połączenia czarterowe bardzo szybko się wyprzedają, to stwierdziłam, że wyciągnę moje oszczędności i zapłacę już te 2500 zł. Po dwóch dniach z ciekawości sprawdziłam i cena spadła o 200 zł. Myślę sobie "kurde, szkoda, ale już trudno", po czym po dwóch godzinach dostaje maila o treści:

Szanowny Kliencie, 
uprzejmie informujemy, iż w ramach prezentu otrzymali Państwo podwyższenie klasy przelotu. Aktualne informacje dostępne są w systemie MyTUI oraz na dokumentach podróży. 
W przypadku wcześniejszej rezerwacji miejsc w samolocie zapraszamy do kontaktu ze swoim punktem sprzedaży w celu wybrania nowych miejsc w aktualnej klasie przelotu. 

Z poważaniem, 
TUI Poland 


Że co proszę? Ja? Podniesiono mi klasę? Będę lecieć w biznes? Przecież ja noszę skarpetki i sandały, a bagaż chciałam spakować w ruską torbę z targowiska... 




To, że lecicie wyczarterowanym samolotem w klasie biznes linią lotniczą LOT, to nie znaczy, że przysługuje Wam to samo, co w każdym innym locie. Po pierwsze na lotnisku nie możecie skorzystać z business lounge (a szkoda, bo mają tam wliczone posiłki, napoje i możecie w ciszy i spokoju poczekać na odlot), a zmiana posiłku będzie Was kosztować co najmniej 80 zł. Podczas normalnego lotu LOTem zmiana na posiłek wegetariański jest bezpłatna. Opłatę nalicza TUI. Szkoda tylko, że za każdym razem jak do nich dzwoniłam, to podawali mi inną cenę.

Poza tym jesteście burżujami. Odprawa w osobnej kolejce, nikt nie zwraca uwagi na to, czy Wasz bagaż mieści się w limicie (a przynajmniej mój nadbagaż olała, a ja ubrałam na siebie prawie wszystkie ciuchy, które miałam, a do rękawów kurtki upchałam obiektywy do mikroskopu... tyle pracy na marne). Później idziecie do kontroli bezpieczeństwa, by przeskanować swoje bagaże. Macie osobną kontrolę na końcu lotniska, a nie tylko osobną kolejkę! Do tego wszyscy pracownicy ubrani są w garnitury, nie pospieszają, tylko ładnie się do Ciebie uśmiechają, a po przejściu przez skaner dostajecie wodę, bo przecież swoją musieliście wylać (podziękowałam za ten miły gest, w końcu mam swoją butelkę wielokrotnego użytku). 




Skoro już wiecie, że nie możecie zostać w business lounge, to na lotnisku spędzacie czas jak każdy inny czekając na wezwanie do boardingu. Znowu macie osobną kolejkę, a do tego osobny rękaw. Wchodzę sobie grzecznie przednimi drzwiami na pokład, dwie panie mnie mile witają i... widzę tą ogromną przestrzeń i myślę sobie, że tu jest jakby luksusowo! Wielki fotel, tyle miejsca na bagaż, półeczka pod nogami, kocyk, podusia i wielkie słuchawki. Siadam, a za minutę pojawia się stewardessa i proponuje mi sok i wodę. Po chwili wraca i pyta, czy podać mi coś jeszcze. Dokładnie pokazuje jak rozłożyć stolik i telewizor, ale z rozszyfrowaniem guzików na pilocie i fotelu zostaje już niestety sama, a ten pilot to nie lada zagadka! Później i tak się okazało, że akurat mój nie działa i nic się z tym nie da zrobić na ten moment. Zanim wszyscy pasażerowie załadowali się na pokład, to ja już ogarnęłam do czego są poszczególne przyciski przy fotelu (jeden nawet robi sztuczną poduszkę, a jak będziecie nim jeździć góra - dół, to trochę nawet jak masaż). Do startu musiałam go jednak złożyć i grzecznie zapiąć pasy - tutaj nic się nie zmienia i dalej dbają o Twoje bezpieczeństwo. 

Krótka chwila od startu, a na moim stoliku już leży gorąca bawełniana chusteczka do odświeżenia twarzy, zaraz pojawia się kieliszek wina, a po kilku kolejnych minutach stewardessa rozkłada mi stolik i nakrywa go obrusem! Dania podane są na standardowych tacach, a przystawka i sałatka znajdują się w plastikowych miseczkach. Gorące danie podane jest jednak w ceramice, a nie aluminiowym pojemniku, jak w klasie ekonomicznej. Do wyboru są dwa dania, obydwa niestety mięsne, ale panie dbały o mnie jak mogły i zawsze dostałam dodatkową porcję sałatki, czy serów. Do tego kawa i herbata, a na koniec pyszny deser (tego dokładki już niestety nie było). Po posiłku wszystko zostało szybko posprzątane, a pani dokładnie wiedziała, kiedy dolewać mi wino i herbatki. Później czekał na mnie jeszcze jeden ciepły posiłek i takie pyszne, gorące bułeczki. 



Obejrzałam kilka filmów, poczytałam książkę i poszłam spać. No bo kiedy następnym razem będę lecieć w takim luksusie, żeby fotel rozłożyć na płasko i przykryć się kocykiem? Lot na Mauritius był niestety bardzo zimny, a kocyk mały (taki jak w klasie ekonomicznej), przez co wyszłam z samolotu lekko przeziębiona. W drodze powrotnej to się już zmieniło. Dostałam dużą kołderkę, a nie kocyk, a w samolocie było o wiele cieplej. Co jeszcze dostajecie w klasie biznes poza poduszką, kołdrą/ kocem i ciepłymi posiłkami? Kosmetyczkę z zatyczkami do uszu, maską na oczy, szczoteczką do zębów i uciskowymi skarpetami. Wygodne słuchawki, w których nawet jak zaśniesz, to nie czujesz się obolała, bo są takie mięciutkie (tak, sprawdziłam), a do tego zagłuszają dźwięk, więc nie słyszysz marudzenia starszej pani za tobą. Jak można marudzić w biznes klasie?? 


Toaleta jest o wieeele większa niż ta w klasie ekonomicznej. Zmieszczą się do niej spokojnie dwie osoby. Na całej ścianie nad umywalką jest wielkie lustro, a do dyspozycji poza oczywistymi rzeczami takimi jak mydło, czy ręczniki papierowe, macie też krem do rąk, odświeżacz powietrza i chusteczki nawilżające. 

Generalnie to były moje dwa najlepsze loty w życiu. Po locie nocnym na Mauritius nie czułam się wcale zmęczona, przespałam większą część nocy, a do tego byłam najedzona. Z samolotu wyszłam jako pierwsza, moja walizka wyszła z luku bagażowego jako druga, a kontrolę paszportową przeszłam po czerwonym dywanie w rekordowym czasie. Girish nawet nie czekał na mnie na lotnisku, bo nie spodziewał się, że tak szybko się pojawię (będę mu to wypominać do końca życia)! 



Z racji braku posiłku wege paniemi zawsze donosiły jakąś dodatkową porcję serów. Proszę nie zwracać uwagi na nagłówek w gazecie :D 




W drodze powrotnej dostaliśmy polskie gazety. Możecie tu też zobaczyć ile było miejsca! 

Pozdrawiam, utyty pączek po wakacjach.

Zawartość kosmetyczki: mini szczoteczka i pasta do zębów, maska na oczy, skarpetki i zatyczki do uszu. 

Leżę w samolocie! Niemożliwe! 

Metalowe sztućce 


Zobacz również

2 komentarze

  1. z powrotem, dostałaś klapeczki :) ?

    też lecimy niedługo biznesem (czarter) i nie wiemy czy brać swoje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy wiadomo dlaczego w jedną stronę był kocyk z klasy ekonomicznej a druga już z biznes????

    OdpowiedzUsuń