Co spakować do plecaka na weekendowy wyjazd?

13:28

W ciągu ostatnich kilku lat tanie linie lotnicze na tyle powiększyły swoją siatkę połączeń, że wyskoczenie na weekend na drugi koniec Europy może okazać się podobne cenowo do wyjazdu do stolicy sąsiedniego województwa. Staram się to wykorzystywać jak mogę i wyjazd poza granice naszego kraju nawet na jedną noc sprawia mi ogromną frajdę. Zawsze odkrywam coś nowego, poznaję nowych ludzi, próbuję nowych potraw. Minusem tanich linii lotniczych jest jednak wielkość darmowego bagażu podręcznego. Jak tu się spakować na weekend w mały plecak mieszczący się pod fotelem? Przychodzę do Was z pomocą i kilkoma wskazówkami. Oczywiście musicie dostosować swoją listę do własnych potrzeb, a także do pory roku i obyczajów panujących w kraju, do którego jedziecie. Nie spakujecie przecież sandałów w zimę, a do Watykanu na wypada założyć krótkich spodenek. Zawsze pakujcie się z głową. 




Mój bagaż wygląda mniej więcej tak: 

Ubrania:

Lato:

- 3 koszulki (z krótkim rękawem, żeby zakryć ramiona) 
- 2 pary skarpet, 3 pary majtek, 1 stanik sportowy (często zakładam go do spania dla zwiększenia własnego komfortu we współdzielonych pokojach) i jeden klasyczny - podczas weekendowych wyjazdów nie zakładam raczej, że będę prać, więc zabieram ze sobą odpowiednią ilość bielizny na ilość dni, ale przecież szybkie przepranie majtek czy skarpetek, to nie jest jakiś dramat. 
- sandały Crocs (japonki z mocowaniem na kostce. Są gumowe, więc można równie dobrze brać w nich prysznic. Jedna z lepszych inwestycji zeszłego roku). 
- trampki, tenisówki, adidasy - wygodne buty, w których będziecie przemierzać kilka kilometrów dziennie zwiedzając. Najlepiej takie już rozchodzone, żeby nie skończyć z wielkimi pęcherzami na stopach. 
- piżama - najczęściej koszulka i leginsy. Wygodne, komfortowe, zakrywające co trzeba jeśli śpicie w hostelu i dzielicie z kimś pokój, a zawsze może też wtedy posłużyć jako część garderoby w awaryjnych sytuacjach. 
- sukienka - najlepiej taka, by dobrze też wyglądała jako spódniczka, wtedy macie dwa outfity w jednym!
- sweterek/ bluza - często zamiast kurtki, a w chłodniejsze noce posłuży też jako kocyk, w samolocie jako poduszka, a do tego warto pamiętać, że w wielu krajach kochają klimatyzację, więc taka bluza uratuje nam życie. 
- chusta/ szeroki szal - do zakrywania odkrytych ramion, czy  nóg, kiedy wchodzicie do świątyni, a nie jesteście odpowiednio ubrani/ ubrane. 
- peleryna przeciwdeszczowa / parasol - zawsze trzeba być przygotowaną na deszcz. 
- czapka/ kapelusz - pamiętajcie chronić się przed słońcem!
- okulary przeciwsłoneczne

Zima - oczywiste jest, że wtedy spakujecie inne rzeczy. Tak samo jak na wiosnę i jesień, ale myślę, że zestawienie tych dwóch setów pozwoli Wam też dopasować się do innych pór roku.

- 2 koszulki (długi rękaw, krótki) + koszulka termiczna
- 3 pary skarpet, 3 pary majtek, stanik sportowy i klasyczny
- sandały crocs - pod prysznic. Mogą być równie dobrze zwykłe japonki. 
- trapery / wygodne buty zimowe - w nich lecimy, więc nie trzeba się martwić, że zajmą nam pół plecaka. 
- leginsy termiczne + rajstopy (ja lubię polarowe) + spodnie/ zwykłe leginsy- ja osobiście noszę zwykłe, materiałowe leginsy, bo są dla mnie wygodniejsze niż spodnie i czuję się w nich swobodniej. 
- piżama 
- sweter/ bluza - weźcie jakąś super ciepłą i bardzo wygodną, bo może być tak zimno w pokoju, że będziecie w niej spać. 
- peleryna przeciwdeszczowa/ parasol 
- okulary przeciwsłoneczne - zimą też trzeba chronić oczy. 




Kosmetyczka - wszystkie kosmetyki w bagażu podręcznym muszą być w pojemnikach o maksymalnej wielkości 100ml. Warto się zainteresować, czy kraj do którego jedziemy ma podobne, albo niższe ceny kosmetyków, bądź też czy w miejscu, w którym śpimy kosmetyki są dostępne za darmo w łazience. Wtedy odpada Wam przynajmniej ta podstawowa część, jak szampon i płyn do kąpieli. 

- szampon
- płyn do kąpieli
- mini pasta do zębów + szczoteczka (koniecznie składana, albo z nakładką na główkę, by uchronić włosie przed bakteriami, gdy odłożymy szczoteczkę na szafkę, czy zlew)
- olejek do włosów - ja mam bardzo małą buteleczkę. Moje włosy strasznie źle znoszą wiatr przez cały dzień, dużo słońca, czy niskie temperatury, więc wolę nie robić przerwy w ich pielęgnacji, ale oczywiście możecie to jak najbardziej odpuścić. 
- szczotka do włosów - osobiście używam TangleTeezer, który jest bardzo podręczny, i którego nie zamieniłabym już na żadną inną szczotkę. 
- płyn do demakijażu + kilka wacików
- krem UV - pamiętajcie, że nawet jak wydaje się Wam, że nie ma dużo słońca, to i tak może Was nieźle spalić!
- kosmetyki do makijażu - podkład, korektor, puder, tusz do rzęs. Nie potrzebuję więcej w podróży. 

Inne:
wielorazowe sztućce - zamiast za każdym razem używać jednorazowego widelca, to wykorzystajcie wielorazowy i przyczyńcie się do zmniejszenia wykorzystywania plastiku. 
- butelka na wodę / termos - to samo wyjaśnienie, jak wyżej. Do tego woda często jest droga. Ja przegotowuję w czajniku, czekam aż ostygnie i taką przegotowaną piję. Przetrwałam tak Azję, Afrykę i Europę. 
- kubek metalowy - można w nim gotować, można zabrać do niego kawę na wynos, można pić wino z widokiem. 
- czołówka/ latarka - przydaje się, by nie zapalać światła w środku nocy w pokoju w hostelu, ale też w razie awarii prądu. Większa jest szansa, że rozładuje się Wam telefon i nie będziecie mogli go wykorzystać jako latarki, niż że padną paluszki w czołówce. 
- ręcznik szybkoschnący z mikrofibry - ma trzy największe zalety - jest lekki, mały i schnie bardzo szybko. Niestety jest dosyć specyficzny w użyciu i trzeba się do niego przyzwyczaić, bo wyciera się nim zupełnie inaczej niż klasycznym ręcznikiem. 
- pilniczek szklany - mała rzecz, która uratuje złamany paznokieć. Szklany, bo metalowy zabiorą, obcinaczkę też w sumie mogą, jeśli się uprą.
- zatyczki do uszu i maska na oczy - jeśli nie śpicie dobrze, to te dwie rzeczy mogą Wam uratować sen. 
- kłódka na kluczyk, albo szyfr- w hostelach często są szafki, ale potrzebujecie mieć własną kłódkę, by tam coś zamknąć. 
- ładowarki i inne elektryczne sprzęty, takie jak powerbank, czy odpowiedni adapter do gniazdka. 
- chusteczka materiałowa - może być chusteczką, a w awaryjnej sytuacji opatrunkiem, ręcznikiem, wacikiem, czy ściereczką. 
- dokumenty - paszport/ dowód, dokumenty podróży, potwierdzenie rezerwacji itd. 
- nerka pod ubranie - pozwala skutecznie schować dokumenty i pieniądze w miejscu niewidocznym dla złodzieja
- zwykła nerka - zamiast torebki. Zmieścicie tam telefon, portfel i kilka drobnych rzeczy, a zawsze macie ją przy sobie i często nie zwracają na nią uwagi przy odprawie, więc zyskujecie dzięki niej dodatkowe miejsce na drobiazgi w podróży. 
- igła z nitką - mam zawsze przy sobie, bo nigdy nie wiesz kiedy coś będzie trzeba zaszyć. W podróży po Azji zerwała mi się kapa od plecaka i przyszyłam ją ręcznie, a innym razem przyszyłam chustkę, by zrobić z niej spódnicę. 
- notes i długopis - do zapisywania potrzebnych informacji, nazw, czy wskazówek, ale przydaje się też np. do zapisania "dzień dobry" w lokalnym języku. Poza tym bywa nieodzowny w próbach dogadywania się z lokalsami, w czym bardzo pomocne są rysunki. 



Leki - na trzy dni nie zabieram ze sobą całej apteczki. Do tego możecie przecież zawsze podejść do apteki na miejscu. Sprawdźcie też, czy wszystkie leki, które ze sobą zabieracie są legalne w miejscu docelowym 
- stoperan, lub inny środek na biegunki 
- no-spa - lek rozkurczowy 
- woda utleniona w żelu 
- plastry, mały bandaż
- coś na zakażenie dróg moczowych - nigdy nie wiesz, kiedy Cię dopadnie!
- paracetamol, lub inny środek przeciwbólowy.
- coś na przeziębienie
- tabletki do ssania na ból gardła 
- aspiryna - nie tylko na przeziębienia, także jako profilaktyka przeciwzakrzepowa przy długich lotach!
- coś na alergię - ja np. mam alergię na myszy i szczury, a nigdy nie wiecie, kiedy na nie traficie. Często uczuli nas też coś, czego nie znamy, więc lepiej być wyposażonym w blister takich leków. 
- tiger balm - działa super na ugryzienia, zadrapania itp. Czasem stosuję go też jako balsam na wyschnięte usta. 

Do tej listy musicie oczywiście dostosować swoje osobiste potrzeby i odpowiednio ją zmodyfikować. Ja np. zawsze zabieram ze sobą jeszcze mój duży aparat - lustrzankę Nikona, która zajmuje zarówno miejsce, jak i wagę, więc muszę się z tym liczyć przy pakowaniu. Kiedy mam ze sobą kamerę sportową typu GoPro, to dochodzą do niej jeszcze akcesoria takie jak statyw, czy paski i mocowania. Myślę, że metodą prób i błędów wreszcie można doprowadzić swój bagaż do perfekcji. U mnie sprawdza się rozłożenie wszystkich przedmiotów na podłodze i ocenienie, czy nie jest tego może jednak za dużo i o każdej pojedynczej rzeczy myślę dwa razy, czy na pewno jej potrzebuję. W ten oto sposób na 90% coś jeszcze odrzucimy. 
Torba wielkości plecaka szkolnego jest tak naprawdę dla mnie najwygodniejsza, ponieważ nie tylko mieści się pod fotelem pasażera, ale również ze względu na ułatwione zwiedzanie z nią i fakt, że przecież nie może być bardzo ciężka. No właśnie, o tym zawsze trzeba pamiętać: to, co zabieramy, trzeba będzie nosić. 

Mam nadzieję, że wpis będzie dla Was pomocny. 



Zobacz również

0 komentarze